czwartek, 27 marca 2014

 Rozdział 6

<Naty>

Obudziłam się w cudownym nastroju. Wreszcie pogodziłam się z Maxim. Wiedziałam, że jestem w nim zakochana i on we mnie też. Chyba. Jednak nie przeszkadzało mi to, że się tylko przyjaźnimy.
Przyszłam do Studia wcześniej. Maxi już był. Podszedł do mnie i zapytał:
- To co? Możemy być wreszcie przyjaciółmi i ze sobą rozmawiać?
- No jasne- odpowiedziałam niepewnie.
Więc rozmawialiśmy przez jakieś dobre 15 minut, gdy nagle do Maxiego podeszła Andrea.
- Maxi! Co to ma być?
Włączyła jakiś filmik. Byłam na nim ja. Stałam w ciemności. Nagle ktoś do mnie podchodzi i łapie za rękę. Próbuję się wyrwać. Postać przyciąga mnie za biodra i...
Myślę, że dobrze znacie tą historię. Po prostu Maxi wszystko mi tłumaczy. Ale to wygląda jakbyśmy byli kimś więcej, niż tylko przyjaciółmi. Rumienię się.
- Nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć- mówi Maxi.
- Ach tak! Zapomniałeś, że jesteśmy parą?
- Andrea! Powtarzam Ci to setny raz. Ja nic do Ciebie nie czuję. Zrozumiesz to, czy nie?
- Przestań tak mówić! Przecież pocałowałeś mnie w Resto. Wszyscy to widzieli!
- To ty mnie pocałowałaś!
- Błagam Cię Maxi... Wiesz co? Mam dość tej nudnej wymiany zdań. Możemy się pogodzić kochanie?
- Jakie kochanie? Andrea! Ja wcale Cię nie kocham. Mogłabyś się ode mnie odczepić?
- Jeszcze pożałujesz, że to powiedziałeś- i odeszła.
Później już dzień biegł swoim rytmem. Zajęcia z Pablo, Gregoriem, Angie... i do domu! Gdy wychodziłam ze szkoły, podbiegła do mnie Viola. Powiadomiła mnie o jakiejś imprezie, która odbędzie się w domu Leona. Oczywiście powiedziałam,że przyjdę.

<Violetta>

Szykowałyśmy się z dziewczynami na imprezę. Zapowiadała się świetnie. Ja za to miałam jeszcze jeden świetny plan. W końcu zaczęłam mówić:
- Słuchajcie dziewczyny. Skoro Maxi i Naty się pogodzili, trzeba ich zeswatać. Pasują do siebie wręcz idealnie.
- Masz rację. Tylko co zrobimy? Przecież on nie podejdzie sam z siebie do Naty. Jeśli chodzi o uczucia, to zmienia się w zestresowanego mięczaka- powiedziała Cami.
- Oj, dziewczyny. Przecież ja mam świetny plan. Myślicie, że o tym wcześniej nie myślałam?

***

<Viola>

Wszyscy przyszli punktualnie. Mój plan świetnie opracowany. Teraz należało tylko poinformować chłopaków. W końcu ich spotkałam. Opowiedziałam plan działania, a oni bez wahania wykonali moje polecenia.

<Naty>

Bawiłam się świetnie z dziewczynami. Nagle dostałam SMSa. To był jakiś nieznany numer. „ Spotkajmy się w pokoju Leona. Twój Cichy Wielbiciel.” Chciałam pójść, ale nie mówić o niczym dziewczynom.
- Ej, dziewczyny! Skoczę tylko do toalety i zaraz wrócę, ok?
Szybko pobiegłam do pokoju Leona. Siedział tam Maxi. Leon coś mu pokazywał na telefonie. Gdy weszłam, nagle się ocknął i powiedział:
- Wiecie co? Ja skoczę do toalety i zaraz przyjdę,ok?
Szybko wyszedł. Zostałam w pokoju z Maxim sama.

<Naty>

Zostaliśmy sami. Po chwili Maxi odezwał się:
- Hej... jak Ci się podoba impreza?
- Jest super.
To była rozmowa na najwyższym poziomie. Jednak po chwili Maxi siadła obok mnie. Wziął mnie za rękę i spytał:
- Jak myślisz? Mógłbym oszaleć na punkcie pewnej osoby? Takiej bardzo ślicznej dziewczyny? I inteligentnej, bardzo utalentowanej?
Cisza.
- Ja myślę, że bym mógł- Przechylił się do przodu. Nasze usta dzieliło tylko kilka centymetrów.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak się podoba rozdział?  Mam nadzieję, że swoje zadowolenie wyrazicie w komentarzach :D

1 komentarz: