Rozdział
1
<Naty>
Obudził
mnie dźwięk budzika. Spojrzałam na ekran telefonu. Była 8.30.
Miałam godzinę do rozpoczęcia się zajęć. Nie chciało mi się
wstać, więc jeszcze przez 15 minut leżałam w łóżku. W końcu
znudziło mnie to. Umyłam się, ubrałam i zjadłam śniadanie.
Wyszłam z domu 10 minut po godzinie dziewiątej. Niestety, szłam
tam niechętnie. Wiedziałam, że czeka mnie spotkanie z Ludmiłą.
Niby jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami, ale coraz częściej
zastanawiałam się czy nie jestem po prostu jej niewolnicą. W końcu
dotarłam do Studia. Ludmi już na mnie czekała. I wcale nie
wyglądała na zadowoloną.
-
Naty! Wreszcie przyszłaś! Miałam już dość czekania na Ciebie.
Zresztą potrzebuje wody. Natychmiast!
Bez
słowa wyjęłam z torebki wodę. Zawsze byłam przygotowana na
kaprysy Ludmiły. Musiałam być z nią, bo inaczej zostałabym sama.
Nie miałam tu przyjaciół.
-
Dobra nieudacznico. Chodźmy na zajęcia.
-
Nie nazywaj mnie tak.
Oj
Nata... myślisz, że będe słuchać tego, co masz mi do
powiedzenia? No chodź! Szyb...
Jej
głos się urwał. Zobaczyła Tomasa. Wiedziałam, że on jej się
podoba. Nigdy jednak z nią o tym nie rozmawiałam.
-Cześć
Tomi!- krzyknęła Ludmiła z wielkim uśmiechem na twarzy. Jednak on
nie zwrócił na nią uwagi. Rozmawiał o czymś z Franceską. Byli
dobrymi przyjaciółmi. Znali się długo. Jednak Ludmiła nie
uważała ich za przyjaciół.
Była
przekonana, że są parą. Dlatego odezwała się do mnie:
-
Idź zagadać Franceskę. Ja zajmę się Tomasem.
-
Nie zrobię tego. Przecież są tylko przyjaciółmi!- nagle poczułam
koszmarną niechęć do polecenia Ludmi.
-Ach
tak...- wysyczała- to taką jesteś przyjaciółką. Najpierw się
do mnie przyczepiłaś, a później nie chcesz zrobić tego co mówię,
tak? Dobrze, w takim razie sama sobie poradzę ofiaro. Nie potrzebuje
Ciebie, rozumiesz?
I
tak zawsze będe cudowna. Zwłaszcza bez Ciebie.
Dalej
już nie słuchałam. Łzy spłynęły na moje policzki.Pobiegłam do
domu.
Nikogo
nie było, więc przesiedziałam tam resztę dnia. Nie chciałam
wrócić do Studia.
Rozdział
2
<Naty>
Obudził
mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Powoli zeszłam na dół i otworzyłam
drzwi. Stała tam Franceska. Zaprosiłam ją do środka. Po chwili
ciszy zapytałam:
-
Co Cię tu sprowadza?
-
Słyszałam Twoją rozmowę z Ludmiłą. Szkoda, że zachowała się
wobec Ciebie tak...
Łza
spłynęła mi po policzku. Przypomniały mi się słowa
Ludmiły:”Dobrze,
w takim razie sama sobie poradzę ofiaro. Nie potrzebuje Ciebie,
rozumiesz?” Zrobiło mi się koszmarnie smutno.
-
Przepraszam Naty. Nie chciałam...
-
Nic się nie stało. To nie Twoja wina.
-
Ja po prostu...
-
Ty po prostu rozmawiałaś Fran. Rozmawiałaś z Tomasem. Ja nie
zrobiłam tego co chciała Ludmi.
-
Nie chodzi o to. Chciałam Ci coś pokazać.
Po
chwili wyciągnęła z kieszeni telefon. Weszła na stronę U-mixu i
pokazała mi poewien post:
„Naty
jest okropną osobą. Zdradziła dziś mnie i opowiedziała Francesce
moją bardzo wstydliwą historię, o której mówiłam tylko jej.
Jest beznadziejną przyjaciółką.”
Pod
postem roiło się od komentarzy. Nie chciałam ich czytać. Znów
zaczęłam płakać. Fran pocieszała mnie przez najbliższą
godzinę. Powiedziała, że w szkole będzie z przyjaciółmi mnie
wspierać. Była dla mnie bardzo dobra.
***
Następnego
dnia gdy tylko pojawiłam się na dziedzińcu przed Studiem otoczyli
mnie: Maxi, Viola, Cami, Fran i Leon.
-
Możesz na nas liczyć- powiedział Maxi i uśmiechnął się do
mnie. Miał taki śliczny uśmiech. Zresztą oczy też. Takie
głębokie spojrzenie... Był też przystojny oraz miły. Ej, Naty co
ty gadasz? Niemożliwe żeby Ci się podobał. A może?
***
Dzień
upłynął mi bardzo szybko. Dobrze się czułam w tym gronie.
Zresztą o wiele lepiej niż z Ludmiłą. A właśnie... Ludmi. Teraz
włóczy się sama. Jednak chyba się stęskniła za „Naty
niewolnicą”, ponieważ dziś po lekcjach zrobiła ogromną
awanturę. Oczywiście zaczęła gadać jak dobrze jest jej beze
mnie, że lepiej się czuję (ja wiedziałam , że za mną tęskni) i
znów zrobiło mi się smutno. Nagle oniemiałam.Wiedziałam, że
ktoś mnie obroni. Obstawiałam Cami, Fran,Violę.
Jednak
nie! W mojej obronie stanął nie kto inny tylko Maxi. Stanął
przede mną i powiedział jej, że nie jest godna rozmowy ze mną.
Później objął mnie ramieniem i odeszliśmy. Blondi stała z
rozdziawioną buzią i patrzyła na nas z niesamowitym wyrazem
twarzy. Chyba pierwszy raz poczułam uczucie, że nic mi się nie
może stać. A stało się to właśnie przy Maxim, który cały czas
obejmował mnie ramieniem.
Kochana!
OdpowiedzUsuńZaprosiłaś mnie na swojego bloga i bardzo się z tego cieszę :)
Kiedy przeczytałam te słowa ,,Będę wdzięczna jeśli ktoś go zobaczy i skomentuje. A zwłaszcza ty." zrobiło mi się bardzo miło na sercu :) Cieszę się, że zależy ci na mojej opinii ;) A wiesz co ja ci powiem? Piszesz na prawdę wspaniale, masz niesamowity styl pisania i widać to bardzo dobrze że już od początku w swoje rozdziały wkładasz wiele serca. Każde zdanie wywoływało u mnie szeroki uśmiech, a w niektórych momentach chciało mi się płakać. Urzekło mnie to, jak niesamowicie przedstawiłaś historię Natalii, jak pokazałaś jaka na prawdę jest Ludmiła. Nie spodziewałam się, że ona tak się zachowa, bo to co zrobiła było na prawdę okropne. Podoba mi się to, że w takich trudnych chwilach dla Naty Maxi, Fran Cami i reszta chcą jej pomóc. To na prawdę bardzo miłe mieć wokół siebie tak wspaniałych przyjaciół, cieszę się że ich przyjaźń już zaczyna się rozwijać, i jestem pewna że w ich paczce Natalii będzie o wiele lepiej niż z Ludmiłą. A więc podsumowując jestem na prawdę bardzo zaskoczona że już od pierwszego rozdziału pokazałaś na co cię stać, i wiem że każdy następny rozdział będzie równie wspaniały.
Kocham i pozdrawiam,
Ania
Dziękuję Ci. Jesteś wspaniała bez dwóch zdań. Naprawdę jesteś kochana, bo od razu jak mi to powiedziałaś poczułam się silniejsza. Dzięki Tobie <3
OdpowiedzUsuńKocham Naxi <3 cieszę się, że tu trafiłam :)
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz :3