Rozdział
13
<Federico>
Nie
wiem czemu, ale coś kazało pobiec mi za Ludmiłą. Nigdy wcześniej
nie zwracałem na nią uwagi. Aż do teraz. No cóż. Biegłem przez
dobre 10 minut. W końcu znalazłem ją na ławce, całą zapłakaną.
-
Cześć.
-
Co ty tu robisz?
-
Chciałem się dowiedzieć co się stało. I mam pytanie: ten napad
na Natalię to twoja sprawka?
-
Czy gdybym to zrobiła siedziałabym w tym głupim parku i myślała
kto jej to zrobił? Szczerze wątpię.
-
Aha.... to na pewno nie ty?
-
NA
PEWNO!
-
Dobra. Więc jak myślisz kto mógł to zrobić?
-
Skąd mam wiedzieć? Nie jestem jasnowidzem.
-
OK. Już koniec pytań. Tylko jedno. Nie płacz. Wyglądasz o wiele
ładniej gdy się uśmiechasz.
Po
tych słowach uśmiechnęła się i powiedziała:
-
Jesteś jedyną osobą, która powiedziała mi dobre słowo.
Dziękuję.
<Maxi>
Pocałowała
mnie. Była strasznie szczęśliwa. Gdy usłyszała moje słowa, o
mało nie wstała i nie zaczęła tańczyć. Ja tak samo. Myślę, że
reszta rodziny też nie mogła opanować szczęścia. Jeszcze przez
20 minut rozmawiałem z nią i jej rodzicami. Potem poprosiła, żeby
rodzina i lekarz zostawili nas samych. Popatrzyli na siebie, jednak
bez słowa ruszyli do wyjścia. Gdy opuścili pokój przesunęła się
na łóżku robiąc dla mnie trochę miejsca.
-
Dzięki- powiedziałem i siadłem na brzegu łóżka.
Jednak Naty pociągnęła
mnie i po chwili leżeliśmy obok siebie, trzymając się za ręce.
-
Maxi? Czy ty serio mnie kochasz?
-
Co to zapytanie? Oczywiście, ze tak. Pamiętaj już nigdy Cię nie
zostawię, jasne?
-
A co.... a co jeśli... jeśli nie będę chodzić?
-
Po pierwsze: na pewno będziesz chodzić, a po drugie nawet gdybym
miał Cię nosić na plecach do końca życia i tak Cię nie
zostawię. Pamiętaj.
-
Na pewno?
-
Na pewno.
-
Udowodnisz mi to jakoś?
Nasze
usta zbliżyły się. Zaczęliśmy się całować.
<Violetta>
Czekałam
na Leona w Resto. Już przez dłuższy czas nie przychodził. Nagle
do mojego stolika podbiegła Fran. Była spocona, a jej włosy były
porozrzucane na wszystkie strony.
-
Potrzebuję Cię!
-
Właśnie widzę. Po twoich włosach i wyglądzie łatwo się
domyślić.
-
Nie chodzi o to! Za 3 godziny mam randkę z Marco i musisz pomóc mi
się przygotować!
-
Z tym nowym? Który Cię uratował przed tym bandziorem?
-
No....
-
Jejejejejej! Musimy..... och nie! Przecież zaraz mam randkę z
Leonem!
-
Nagle usłyszałam znajomy głos:
-
Jej, Fran! Wyglądasz jakbyś dopiero wróciła z maratonu. Co się
stało?
Francesca
już siliła się na odpowiedź, lecz ją wyprzedziłam:
-
Leon! Zaczynamy operację „Marco i Fran”. Do roboty!
-
Ale...
-
Żadnych ale! Nasza randka może zaczekać Leonie!
Jednak
dopiero teraz spostrzegłam, że wszyscy ludzie się na mnie gapią.
Za to Francesca i Leon płakali ze śmiechu.
<Naty>
Całowaliśmy
się i na razie nie mieliśmy zamiaru przestawać. Nasze usta muskały
się w kolejnych pocałunkach.Czasami tylko
przestawaliśmy,
żeby popatrzeć sobie z miłością w oczy. Teraz nawet meteoryt lub
odgłosy wojny za oknem by nam nie przeszkodziły. Kocham Maxiego.
Kocham każdy jego gest. Jak na mnie patrzy, jak przytula, jak trzyma
za rękę. Leżeliśmy przytuleni i całujący się na szpitalnym
łóżku. Tej chwili nic nie mogło zniszczyć.
----------------------------------------------------------------------
Jak
myślicie? Jak wypadnie randka Fran i Marco? A Naxi?
Maxi <3 Słodziak ;3
OdpowiedzUsuńKocham naxi :)
Marco i Fran także mają ciekawy wątek :3
Czekam na next :*