Rozdział
18
Nie
wiedziała czemu tak się działo. Była z nim bardzo szczęśliwa.
Kochała go jak żadnego chłopaka na świecie. Nie, na pewno by jej
nie skrzywdził. To znaczy fizycznie nie. Czemu znowu o bólu
psychicznym? Myśl, że jest z nią, bo lituje się nad jej losem,
była nie do wytrzymania. Czasami budziła się w nocy ze łzami w
oczach i zalana potem. Nie czuła się dobrze. Gdyby straciła
Maxiego, straciłaby coś co było jej teraz bardzo potrzebne.
Bliskość i opiekuńczość drugiej osoby.
-Czyli
zostaniesz?- zapytał chłopak gdy delikatnie się od siebie
oderwali- zostaniesz?
-
Oczywiście, że tak. Mam wyjście? Strasznie leje. Czekaj napiszę
do mamy, że zostaję na noc u Camili.
-
Czemu...?
-
Szczerze wątpię, żeby moja mama zgodziła się, abym nocowała u
chłopaka. Zwłaszcza w takim stanie.
-
Jasne- powiedział, kładąc się obok niej-Natalia?
-
Słucham?
-
Pamiętaj, że jesteś moim słońcem. Jak Cię stracę, to umrę, bo
bez słońca nie da się żyć. Jesteś strasznie wyjątkowa. Nie
zapominaj o tym, ok?
-
Ok- powiedziała. Po czym wtuliła się w niego i po kilku minutach
zasnęła.
O
czym teraz rozmawiamy? Aaaa, tak, przypomniało mi się.
Niezdecydowanie. Uczucie częste, nawet bardzo. Mierzyła się z nim.
Po prostu nie umiała nazwać swoich uczuć. Podobał jej się
bardzo, jednak bała się, że będzie tak jak w gimnazjum. Gdy była
w trzeciej klasie, znalazła sobie chłopaka. Przystojny,
inteligentny, z poczuciem humoru. A więc, co było z nim nie tak?
To, że ją zdradził. Poprzez ich związek chciał zbliżyć się do
jej kuzynki. W tamtym momencie poczuła się, jakby ktoś wbił jej
nóż w serce. Zakochała się w nim. A on ją tak skrzywdził.
Później
wszystko się zaczęło. Stała się wredna. Nieprzewidywalna.
Złośliwa. Uważała się za królową świata. A wszystko przez
jednego chłopaka w trzeciej klasie gimnazjum.
Następnie
dostała się do Studia. Miała talent, nie ma wątpliwości.
Poprawiała sobie humor znęcając się nad przyjaciółką. Jednak
później to się zmieniło. Jej „przyjaciółka” zakochała się
i znalazła chłopaka. I jeszcze ten wypadek...
Przeprosiła
ją, a pomógł jej w tym właśnie Federico.
Nie
odmówiła mu spotkania, ale bała się z nim spotkać i to było
głupie z jej strony.
Wracała
ze szpitala. Biegła nie patrząc przed siebie. Nagle wpadła na
kogoś.
-
Przepraszam-powiedział chłopak-nic Ci nie jest?
-
Nie, wszystko ok.
-
Nie idziesz do Studia?
-
Muszę wrócić jeszcze do domu.
-
Rozumiem. A tak w ogóle co u Ciebie słychać?
-
Oj, długo by opowiadać.
-
To może się spotkamy,co? Pasuje Ci piątek wieczór? Może być u
mnie?-wypytywał.
-
Ja... jasne, niech będzie. O której?
-
Pasuje Ci 19:00?
-
Taa...czemu nie?
-
To świetnie-uśmiechnął się-do zobaczenia w piątek-powiedział
jej na ucho, po czym pocałował w policzek i odszedł.
Jak
widać, nie mogła już odwołać spotkania. Klamka zapadła.
-
Fran, ale nad czym ty się jeszcze zastanawiasz? Nie chcesz się
spotkać z Marco?
-
Oczywiście, że chcę. Tylko, że nie mogę, bo...
-
I znowu Violetta! Co ona ma z tym wspólnego?-zapytała Ruda kręcac
głową w geście bezsilności-przecież tu nie chodzi o nią tylko o
Ciebie!
-
Wiem, ale... się o nią martwię. Jej tata...
-
Tak! Jej tata jest chory. Tak, ma nowotwór! I tak, ona źle się z
tym czuje! Ale to nie znaczy, że ty musisz też przeżywać żałobę.
Jest Twoją przyjaciółką, ale masz swoje życie!
-
Jestem zła, bo znowu masz rację.
-
Oczywiście, że mam! Przyjaźnimy się! Zawsze Ci doradzę. A więc
Francesco, w tej chwili wstawaj, bo wybieramy ciuchy na randkę!
Ktoś
szturchnął go w ramię. Popatrzył nieprzytomnie w tamtą stronę.
Natalia. Płakała.
-
Maxi, on tu jest.
-
Ale kto? Naty?
Szloch.
-
Natalia?
-
Samo patrzenie na niego tak boli. Tak przypomina.
O
nic nie pytał, bo po prostu nie musiał. On wiedział, o kogo
chodzi. Poderwał się do góry, włożył buty na nogi i wybiegł z
domu. Była zima, więc na podwórku było strasznie zimno. I ciemno.
Zresztą, co się dziwić, było około 2 w nocy.
-
Cholera-przeklnął-nigdy go nie znajdę.
Jednak
nagle usłyszał śmiech. Odwrócił gwałtownie głowę. Zobaczył
tam wysokiego chłopaka, z szyderczym uśmiechem na twarzy.
-
O! Przyszedłeś bronić swojej dziewczyny. To wręcz przesłodkie.
-
Czy ty wiesz co zrobiłeś?-powiedział i przybił go do ściany-
wiesz?!
-
Zniszczyłem ją. Proste.
-
Nie, ty jej nie zniszczysz-wysyczał-nie na mojej zmianie.
-
Jakoś mnie nie przekonujesz. Zwłaszcza, że jesteś niższy ode
mnie i wyglądasz przekomicznie, gdy masz taki spieprzony humor. No i
zimno Ci jak diabli, bo się cały trzęsiesz. Słuchaj. Zabawy o tej
porze nie mają sensu. Wracaj do swojej Natalci, a my spotkajmy się
jutro.
-
Jesteś pewien?-zapytała go i wiążąc mu chustkę na szyi.
-
Nigdy nie byłem bardziej-odparł.
A
więc, ruszył przed siebie. Po dziesięciu minutach był w umówionym
miejscu. Wszedł. Od razu zobaczył go przy stoliku. Podszedł,
odsunął krzesło i usiadł.
-
Mam chwilę-powiedział Maxi.
-
Jasne-odparł chłopak. Po chwili podszedł barman z piwem.
-
Nie, dzięki-powiedział, odsuwając kufel z piwem.
-
No co ty? Rozluźnisz się trochę.
-
Nie, serio, spotykam się z Naty.
-
Jedno piwo. Jedno.
-
Niech Ci będzie. Jedno.
Jedno,
drugie, piąte, dziesiąte... na jednym się nie skończyło. Nagle
ją zobaczył. Loki, śliczne równe, białe zęby, idealne usta.
Natalia? A może to tylko przywidzenia. Jednak ona wpiła się w jego
usta. A później jedyne co zapamiętał. Łóżko...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
O Jezu! Patrzcie, kto wrócił? To ja? hahahhhaha
A nie... to serio ja!
W sumie to wreszcie mam mało zadawane, szkoła się kończy, wyniki testów są... AHHH
Wreszcie spokój. Mogę sobie pisać, ile chcę.
Co uważacie o tym rozdziale?
Spokojnie w następnym będzie źle, wiem, że tego chcecie.
Buahahahahaahahahahha!
Ale ja zła.
Kocham i pozdrawiam ♥
W.
Świetny <3 nareszcie coś dodałaś ;)
OdpowiedzUsuńJuż myslsksm
*myślałam , że nie wrócisz ;(
UsuńAle jesteś :33
Cudowny ;)
Czekam na next :*
ale się stęskniłam !
OdpowiedzUsuńweź kobieto nie strasz mnie :)
super rozdział <3
czekam na next :0
Cudny<3333
OdpowiedzUsuńAle nie rozumiem tego wątku z naxi gdzie Maxi poszedł i do kogo???? I gdzie Natalia płakała i dlaczego???? Nie rozumiem tego wytłumaczyć proszę ^^
Czekam na jest<3333
Uwielbiam twojego bloga
Maxi zdradził Naty
Z tego co wynika to piepszył się z jakąś dziewczyną co za palnat
Świetny <333
OdpowiedzUsuńOj Maxi jak to nie Naty to nie będzie za fajnie z tobą już ci to mówię.
Oj nie ładnie Maxi jedno piwo miało być a nie 10. Czy nawet więcej.
Biedna Natalka zdradzona przez palanta o imieniu Maxi.
Czekam na następny i zapraszam do siebie ;)
1. http://naty0406.blogspot.com/
2. http://mara0406.blogspot.com/
A jagbyś wpadła to mam nadzieje że zostawisz po sobie ślad. ;)
Czekam na następny <333
omomom *__* Mega ! <3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny (z niecierpliwością)
Panna Martin