Rozdział
19
„Każde
głębsze uczucie prowadzi do cierpienia”~Jan Twardowski
Jak
to boli. Nigdy jeszcze tak mocno. Czuła się jakby ktoś jednym
podmuchem, zdmuchnął jej całe szczęście. A wiecie co było
najgorsze? Ona nie potrafiła o nim zapomnieć, przestać go kochać.
Nie potrafiła. Nawet po tym jak boleśnie ją zranił.
[...] ołów
zdradziecko wystrzelony przebijał go, nie czyniąc mu żadnej
krzywdy, [...] odbijał się od jego piersi i trafiał napastnika
[...] był nieodporny jedynie na kule litości, wystrzelone przez
kogoś, kto kochałby go tak bardzo, iż gotów byłby umrzeć dla
niego~Gabriel García Márquez (Jesień patriarchy)
Zobaczyć
swoją miłość na seksie z inną osobą, to większy ból niż
wbicie Ci noża w serce.
Bo
są dwa rodzaje bólu, Oskarku. Cierpienie fizyczne i cierpienie
duchowe. Cierpienie fizyczne się znosi. Cierpienie duchowe się
wybiera~Éric-EmmanuelSchmitt
(Oskar i pani Róża)
Zwłaszcza jeśli ta dziewczyna
podawała się za twoje wsparcie. Pomagała. Deklarowała przyjaźń.
LEPIEJ
UMRZEĆ, NIŻ ZDRADZAĆ SWOICH PRZYJACIÓŁ~Joanne Kathleen Rowling
Oni obydwoje zniszczyli wszystko.
Wszystko.
(…)
zdrajców nienawidzę~Juliusz Cezar
Jeszcze
nigdy nie czuła się tak słaba, tak bezradna. Leżąc na łóżku,
rozmyślała o wczorajszej nocy. Najgorszej nocy jej życia.
Spojrzał
na dziewczynę. Uśmiechnęła się do niego. Jednak nie zobaczył
tam uśmiechu Natalii. Zresztą czy Naty, miała długie włosy? Na
pewno nie. Zaczynało mu coś świtać. Nagle zresztą poczuł jak
bardzo boli go głowa. I pomyślał: jeśli to nie Natalia to...?
Nie
zdążył sobie odpowiedzieć na to pytanie. Usłyszał jej cichy
głos:
-
Dlaczego mi to zrobiłeś? Dlaczego?
Odwrócił
się gwałtownie. Zobaczył jej zaszklone oczy. Broda jej się
trzęsła.
-
Ja Cię pokochałam. A ty wszystko zniszczyłeś. Więc nigdy więcej
się do mnie nie zbliżaj. Nawet nie próbuj.
-
Ale...
-
Nie. Wszystko spieprzyłeś. Więc nawet nie podchodź.
Już
chciała opuścić pomieszczenie, jednak nie dał za wygraną.
Narzucił coś na siebie i wybiegł za nią.
-
Natalia, wróc tu! Wracaj, rozumiesz? Potrzebuję Cię!
Zbliżyła
się do niego.
-
Schyl się. Powiem Ci coś.
Wykonał
jej polecenie.
-
Nie potrzebujesz mnie. Jak widać, jej potrzebujesz. A właśnie,
jeszcze jedno. Pozdrów Camilę- szepnęła i zniknęła z jego
pola widzenia.
Rozmawiała
z Camilą o wczorajszym wydarzeniu. Ferro była tak szczęśliwa. W
końcu, została dziewczyną Federico! Camila z szerokim uśmiechem
na ustach gratulowała koleżance. Po chwili jej uśmiech stał się
jeszcze szerszy, gdy zobaczyła Natalię wjeżdżającą do szkoły.
Nastolatka miała spuchnięte od płaczu oczy. Wory były imponujące,
wyglądała jakby nie spała tygodnie, a minęły niecałe dwa dni od
tego wydarzenia. Pomyślała, że tym razem spisała się na medal.
Hiszpanka podjechała do okna ubrała słuchawki na uszy i zaczęła
słuchać muzyki.
-
Na co się tak patrzysz?-z zamyślenia wyrwała ją blondynka.
Ludmiła odwróciła głowę. Przeprosiła Camilę i podeszła do
Naty. Schyliła się na jej wysokość, zdjęła jej słuchawki z
uszu i coś jej powiedziała. Szatynka wskazała głową w stronę
drzwi. Wszedł nimi Maxi, a razem z nim chłopak Camili. Gdy Maxi ją
zobaczył podbiegł do niej i pocałował ją prosto w usta. Jednak
Natalia nie oddała mu pocałunku. Odepchnęła go i krzyknęła mu
prosto w twarz:
-
Czy ty nie rozumiesz co oznacza słowo rozstanie? Naprawdę nie
wiesz?
-
O!-krzyknął Broduey-nasze gołąbeczki chyba się trochę pokłóciły
co?
Natalia
spojrzała
na niego
z wściekłością w oczach. Zagotował się w niej gniew. Tymi
kilkoma słowami wkurzył ją tak bardzo. Jednak dobrze wiedziała
jak go zgasić.
-
Aaaa, ty jeszcze nie wiesz Broduey! No tak! Twoja dziewczyna zapewne
zapomniała Ci przekazać, że zdradziła Cię z moim chłopakiem!
Nie
zrobiła tego, żeby było mu smutno. Otworzyła mu oczy. Gdyby
dowiedział się później, by cierpiał jeszcze bardziej. Tak samo
jak ona.
Odwrócił
głowę i spytał po cichu:
-
Cami, to prawda?
Spojrzała
w dół. Jednak on nie dał za wygraną. Przybił ją do ściany.
-
Pytam się czy To prawda?
Po
jej policzku spłynęła łza.
-
Dlaczego? Nie kochasz mnie już?
-
Ja...
Jednak
on nie zwrócił na jej odpowiedź najmniejszej uwagi. Podszedł do
Maxiego i strzelił go w twarz.
-
A ty czemu to zrobiłeś, czemu?!
Scenie
wszyscy przyglądali się z otwartymi ustami. Nikt nie ważył się
drgnąć.
Tylko
Maximilliano rozejrzał się cichą nadzieją. Jednak jej już nie
było.
Wszystko,
co nas spotyka –zdrowie czy cierpienie, dobro czy zło, chleb czy
głód, przyjaźń ludzka czy niechęć, dobrobyt czy niedostatek
–wszystko to w ręku Boga może działać ku dobremu~Stefan
Wyszyński
Zobaczyła
strzelisty budynek. Jej parafialny kościół. Zupełnie nie
wiedziała jak się tu znalazła. Jednak wjechała. Przy wejściu
zamoczyła palce w święconej wodzie. Zrobiła znak krzyża.
Podjechała pod sam ołtarz. Zaczęła się modlić.
„Czemu
mi to zrobiłeś? No czemu? Nienawidzisz mnie Boże, nienawidzisz?
Dlaczego?!”
Po
jej policzkach leciały łzy. Do kościoła chodziła co niedzielę,
z czystego obowiązku. Jednak podczas tej modlitwy poczuła się
dziwnie. Jednak chciała. Chciała powiedzieć Jemu, co myśli o tej
sytuacji. Co myśli o samym Bogu. Nagle poczuła, że ktoś dotyka
jej ramię. Odwróciła głowę. Stał tam chłopak mniej więcej w
jej wieku.
-
Pomóc Ci w czymś?
-
Jeśli masz ochotę razem ze mną zwalić wszystko na Boga, proszę
bardzo.
-
Uważasz, że Cię zostawił?
-
Odszedł. Nie ma go! Ale czemu akurat ja?
-
Przeczytaj to-podał jej do ręki kartkę papieru.
Prawdziwy
sen
Po
ciężkiej
harówce dnia codziennego
usiadł
pod drzewem człowiek zmęczony
chciał
bowiem sobie odpocząć chwilę
nie
wiedząc kiedy zasnął znużony
Wtedy
Bóg zesłał mu sen prawdziwy
jak
kadry z filmu pełnych wydarzeń
co
snem nie były tylko przeszłością
migały
scenami życiowych zdarzeń
Szedł
człowiek brzegiem po piasku plaży
ślady
podwójne znaczyły mu drogę
a
w tej wędrówce nie był samotny
szedł
bowiem razem ze Swoim Bogiem
Kiedy
kres drogi dobiegał końca
odwrócił
się człowiek wielce zdziwiony
to
co zobaczył było tak dziwne
że
stanął biedak tym zaskoczony
Bowiem
na piasku były odcinki
gdzie
pojedyncze ślady zostały
mocne
głębokie pięknie odbite
ale
do niego nie należały
I
poczuł człowiek że te odcinki
były
w okresie życiowej burzy
gdy
cierpiał albo ze szczęścia szalał
kiedy
był małym czy też już dużym
I
rzecze człowiek do Pana Boga
-Cóż
Ojcze drogi pojąć nie mogę
wszak
obiecałeś że pójdziesz ze mną
jeżeli
wybiorę właściwą drogę
A
tu te ślady stóp pojedyncze
nic
nie rozumiem gdzie wtedy byłem
przecież
to Twoje widać wyraźnie
czy
ja się po drodze gdzieś zagubiłem
I
czy mnie wtedy nie zostawiłeś
samemu
sobie gdy tak cierpiałem
ja
człowiek słaby nie mogłem wiele
jakże
ja Ciebie potrzebowałem -
Ojciec
mu na to - kocham Cię Synu
i
nigdy Ciebie nie opuściłem
ślad
pojedynczy to gdy cierpiałeś
bo
ja Cię wtedy na rękach nosiłem .
Gdy
skończyła, zapytała:
- Myślisz,
że jest bliżej niż myślę? Jak to? Przecież to nie ma sensu!
- Co
chcesz przez to powiedzieć?
- Czy
gdyby Bóg był blisko, by na to pozwolił?
-
Nawet nie wiem na co, więc nie mogę nic powiedzieć.
-
Zdradził mnie. Z moją eksprzyjaciółką!
- Bóg
Cię zdradził?-zapytał z głupim uśmiechem na ustach.
- Nie
jest mi do śmiechu-warknęła, z łzami na policzkach.
-
Najwidoczniej ten chłopak nie był Ci pisany-rzekł
obojętnie-najwyraźniej Bóg chce, byś miałaś kogoś innego.
Zresztą, mylisz się.
- Ale
ja go nadal kocham! Ja nie potrafię o nim zapomnieć! A to wszystko
Jego wina! Jezus to zniszczył!
-
Najwidoczniej nie rozumiesz wiersza. Bóg to rozumie lepiej niż
inni. On Cię niesie. To inni tego nie rozumieją. Ale On jak
najbardziej-powiedział, po czym zachichotał.
- Co
Cię tak śmieszy?
- Jak
się denerwujesz jesteś urocza. Zresztą widać, że zrozumiałaś
od razu o co chodzi, tylko nie chcesz przyznać mi racji.
-
Wcale nie! To ty nie masz racji!
Spojrzał
na nią sarkastycznym wzrokiem.
-
Zachowujesz się jak małe dziecko. Naprawdę!
- Może
i tak-schyliła głowę i pociągnęła nosem.
- Ej,
nie chciałem Cię urazić. Przepraszam...
- Nic
nie szkodzi. Ale w zamian za to zrób coś dla mnie.
- Co
takiego?
-
Odprowadź mnie do domu-powiedziała, a po chwili dodała
szeptem-proszę.
Zostali
przyjaciółmi. On pomógł Natalii wybaczyć Maxiemu wszyscy żyli
długo i szczęśliwie. Mieli... STOP!
Nie
było tak. O nie. Było zupełnie, zupełnie inaczej. To znaczy
Cristian i Naty zostali przyjaciółmi. Ale nie wybaczyła Maxiemu.
Wybaczyła Bogu, a w sumie to po prostu go zrozumiała. Tak. A Maxi?
Pewnie zastanawiacie się co działo się u chłopaka? Zaraz
wszystkiego się dowiecie.
„To
już dzisiaj. Dzisiaj ma się odbyć bal”, pomyślał Maxi, po czym
spojrzał na siebie w lustrze. Wszystko na miejscu. Mógł wyjść z
domu.
Bal w
Studiu był wybłagany przez wszystkich. Wszyscy tak na niego
czekali.
Szedł
sam. A Natalia? Bał się, że z kimś przyjdzie. Strasznie się bał.
Wyobrażał ją sobie z jakimś przystojniakiem - gentlemenem, którego
całuje na balu.
„Nie
Maxi, wyrzuć to dziś z głowy. To zamknięty, niestety tak piękny
rozdział”. Potrząsnął głową, po czym wyszedł z domu.
Na
sali było tłoczno. Dziewczyna jednak zobaczyła swoje marzenie w
tłumie. Camila wpatrywała się w Maxiego jak w ósmy cud świata.
Jednak po chwili wstała i skierowała się w jego stronę.
-
Maxi-zawołała-musimy porozmawiać!
-
Odwalisz się ode mnie czy nie?-spytał. Po tym wydarzeniu nie chciał
jej znać.
- To
jest serio ważne i...-zaczęła mówić, jednak spostrzegła, że
jej nie słucha. Wpatrywał się w wejście. Sama spojrzała w tamtą
stronę. Oczywiście była tam Natalia.
„A
kto inny?”-pomyślała.
Łzy w
oczach Maximilliano pokazały jej jednak coś. A raczej, kogoś. Z
Naty przyszedł chłopak. Ale nie jakiś byle jaki. Był przystojny,
wysoki. I wpatrywał się w Natalię wzrokiem typu:
„Zawsze
będę Cię kochać”.
Podszedł
do DJa, zabrał mu mikrofon i powiedział:
-
Naty, jesteś świetną przyjaciółką. Przyjaciele na zawsze?
- Na
zawsze-odparła zdumiona.
Pomógł
jej wstać. Zaczęli tańczyć w miarę możliwości Natalii. Cristian uśmiechnął się do niej. Jednak ona zobaczyła tylko jego. Mignął
jej i już nie było go w sali.
---------------------------------------------------------------------------------
Kolejny. Jest w miarę, ale mogłoby być lepiej. Kocham i pozdrawiam. Pa ♥
Świetny ;) widzę, że zaczynasz się rozwijać, z rozdziału na rozdział piszesz coraz lepiej ;) oby tak dalej :*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3
genialny !
OdpowiedzUsuńpopieram Naty Perrdio :)
czekam na next <3
Cudny...
OdpowiedzUsuńTeż popieram naty Perrdio
Czekam na następny <3
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <333
A więc tak. czytam Twoje bloga od początku, ale nigdy nie miałąm czasu skomentować ;///
OdpowiedzUsuńTak więc (powtórzenie ahh :///) rozdział booooski <3
Maxi Ty świnio ! Mam na Cb wyjebane !
Odzyskaj mi tu Naty raz dwa !
czekam na kolejnyy *o*
Panna Martin
Cudo.. Czekam na nexta...
OdpowiedzUsuńSorry ,że nie komentowałam poprzednich rozdziałów ,ale się za bardzo zaczytałam..
Zapraszam do mnie i mam nadzieję ,że wpadniesz..
http://violettamyhistory.blogspot.com/