Cześć żuczki!
Mam nadzieję, że będziecie trzymać za mnie kciuki. Bowiem jutro piszę test końcowy Szkołę Podstawową zwany Testem Szóstoklasisty. Zaczęłam pisać nowy rozdział, ale wena.... KOSZMAR! Przez test się trochę denerwuję i żadne ciekawe myśli nie przychodzą mi do mojej cudownej makówki. Ehhh.... Nie ten czas. Ale trudno. Po teście będzie łatwiej. Całuję Wera :*
poniedziałek, 31 marca 2014
niedziela, 30 marca 2014
Rozdział
7
<Maxi>
Co
ty wyrabiasz Maxi? Jak możesz mnie tak zdradzać!
Domyślcie
się, kogo to był głos. Gdy ją usłyszałem wstałem i wściekły
krzyknąłem na nią:
-
Możesz się wreszcie ode mnie odczepić! Mam Ciebie serdecznie dość!
Przestań mnie prześladować!
-
Ja tylko Ci współczuję Maxi. Ta okropna ofiara nie powinna mieć z
Tobą nic wspólnego.
<Naty>
Nagle
coś we mnie pękło. Nie dość, że Andrea mnie denerwowała to
jeszcze zrobiło mi się żal Maxiego. Musiał znosić ją prawie
codziennie. Wstałam i powiedziałam:
-Posłuchaj
mnie...
-
Nie będę słuchać nikogo! A zwłaszcza Ciebie!
-
Nie mam zamiaru Ci prawić kazań. Chodzi mi po prostu o to, że
jeśli jakiś chłopak nie jest Tobą zainteresowany to lepiej sobie
odpuść.
-
O co Ci chodzi? Przecież Maxi mnie kocha!
-
Nie! Nie kocham Cię!- krzyknął Maxi.
-
Ale czemu? Może zakochałeś się w kimś innym,co?
-
Tak! Zakochałem się w kimś innym, więc zostaw mnie w spokoju.
-
Ale...
-
Nie! Maxi, Andrea błagam Was, przestańcie!- krzyknęłam.
Słuchaj
Andrea. Jesteś wspaniałą dziewczyną. Na razie w miłości Ci nie
wychodzi, ale na pewno znajdziesz osobę, która Cię pokocha. Zaufaj
mi.
I
wtedy zrobiła coś czego nie przypuszczałam, że zrobi. Przytuliła
mnie i powiedziała:
-
Dziękuję Natalia.
***
<Fran>
My
w tym czasie czailiśmy się pod drzwiami pokoju Leona. Słyszeliśmy
każde słowo. Nic nie wyszło z planu Violi. Kiedy myśleliśmy, że
już nawaliliśmy koncertowo nagle drzwi się otworzyły i wyszła
zza nich Andrea. Podała Leonowi klucz do jego pokoju i pilota do
wieży. Powiedziała:
-
Weź to. Będzie ciekawiej.
Usiadła
obok nas. My wlepiliśmy w nią oczy jakby była ufoludem. Leon
ocknął się pierwszy. Zakluczył drzwi.
<Maxi>
Po
wyjściu Andrei zapanowała niezręczna cisza. Zacząłem rozmowę:
-
Dzięki Naty.
-
Nie ma za co. Taka przyjacielska przysługa.
-
Wiesz co? Może zejdziemy na dół i potańczymy. To znaczy... ja i
ty.... no wiesz- zaczerwieniłem się jak małe dziecko.
-
Jasne- powiedziała Naty, chwytając za klamkę.
-
Nie da się otworzyć.
-
Czekaj ja spróbuję- dodałem i pociągnąłem za klamkę.
Nic.
A może jednak nie? Nagle z wieży stereo zaczęła lecieć wolna
muzyka. Naty popatrzyła w ziemię. Dobra. Czas, żeby zachować się
jak mężczyzna. Podchodzę.
-
Naty?
-
Tak?
-
Za... za.... zatańczysz ze mną?
-
Mmmm.
Tańczyliśmy
w wolny rytm muzyki. Rozmawiałem z Naty. I w końcu udało mi się
zapytać:
-
Słuchaj Nananaty... Chciałem się spytać czy nie poszłabyś ze
mną... do kina? Niedługo. Oczywiście, jeśli chcesz.
-
No.... dobra. Tak- i ślicznie się do mnie uśmiechnęła.
------------------------------------------------------------------------
Jak widzicie jest nowy. Trochę się natrudziłam, ale dla Was wszystko :*
czwartek, 27 marca 2014
Rozdział
6
<Naty>
Obudziłam
się w cudownym nastroju. Wreszcie pogodziłam się z Maxim.
Wiedziałam, że jestem w nim zakochana i on we mnie też. Chyba.
Jednak nie przeszkadzało mi to, że się tylko przyjaźnimy.
Przyszłam
do Studia wcześniej. Maxi już był. Podszedł do mnie i zapytał:
-
To co? Możemy być wreszcie przyjaciółmi i ze sobą rozmawiać?
-
No jasne- odpowiedziałam niepewnie.
Więc
rozmawialiśmy przez jakieś dobre 15 minut, gdy nagle do Maxiego
podeszła Andrea.
-
Maxi! Co to ma być?
Włączyła
jakiś filmik. Byłam na nim ja. Stałam w ciemności. Nagle ktoś do
mnie podchodzi i łapie za rękę. Próbuję się wyrwać. Postać
przyciąga mnie za biodra i...
Myślę,
że dobrze znacie tą historię. Po prostu Maxi wszystko mi tłumaczy.
Ale to wygląda jakbyśmy byli kimś więcej, niż tylko
przyjaciółmi. Rumienię się.
-
Nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć- mówi Maxi.
-
Ach tak! Zapomniałeś, że jesteśmy parą?
-
Andrea! Powtarzam Ci to setny raz. Ja nic do Ciebie nie czuję.
Zrozumiesz to, czy nie?
-
Przestań tak mówić! Przecież pocałowałeś mnie w Resto. Wszyscy
to widzieli!
-
To ty mnie pocałowałaś!
-
Błagam Cię Maxi... Wiesz co? Mam dość tej nudnej wymiany zdań.
Możemy się pogodzić kochanie?
-
Jakie kochanie? Andrea! Ja wcale Cię nie kocham. Mogłabyś się ode
mnie odczepić?
-
Jeszcze pożałujesz, że to powiedziałeś- i odeszła.
Później
już dzień biegł swoim rytmem. Zajęcia z Pablo, Gregoriem,
Angie... i do domu! Gdy wychodziłam ze szkoły, podbiegła do mnie
Viola. Powiadomiła mnie o jakiejś imprezie, która odbędzie się w
domu Leona. Oczywiście powiedziałam,że przyjdę.
<Violetta>
Szykowałyśmy
się z dziewczynami na imprezę. Zapowiadała się świetnie. Ja za
to miałam jeszcze jeden świetny plan. W końcu zaczęłam mówić:
-
Słuchajcie dziewczyny. Skoro Maxi i Naty się pogodzili, trzeba ich
zeswatać. Pasują do siebie wręcz idealnie.
-
Masz rację. Tylko co zrobimy? Przecież on nie podejdzie sam z
siebie do Naty. Jeśli chodzi o uczucia, to zmienia się w
zestresowanego mięczaka- powiedziała Cami.
-
Oj, dziewczyny. Przecież ja mam świetny plan. Myślicie, że o tym
wcześniej nie myślałam?
***
<Viola>
Wszyscy
przyszli punktualnie. Mój plan świetnie opracowany. Teraz należało
tylko poinformować chłopaków. W końcu ich spotkałam.
Opowiedziałam plan działania, a oni bez wahania wykonali moje
polecenia.
<Naty>
Bawiłam
się świetnie z dziewczynami. Nagle dostałam SMSa. To był jakiś
nieznany numer. „ Spotkajmy się w pokoju Leona. Twój Cichy
Wielbiciel.” Chciałam pójść, ale nie mówić o niczym
dziewczynom.
-
Ej, dziewczyny! Skoczę tylko do toalety i zaraz wrócę, ok?
Szybko
pobiegłam do pokoju Leona. Siedział tam Maxi. Leon coś mu
pokazywał na telefonie. Gdy weszłam, nagle się ocknął i
powiedział:
-
Wiecie co? Ja skoczę do toalety i zaraz przyjdę,ok?
Szybko
wyszedł. Zostałam w pokoju z Maxim sama.
<Naty>
Zostaliśmy
sami. Po chwili Maxi odezwał się:
-
Hej... jak Ci się podoba impreza?
-
Jest super.
To
była rozmowa na najwyższym poziomie. Jednak po chwili Maxi siadła
obok mnie. Wziął mnie za rękę i spytał:
-
Jak myślisz? Mógłbym oszaleć na punkcie pewnej osoby? Takiej
bardzo ślicznej dziewczyny? I inteligentnej, bardzo utalentowanej?
Cisza.
-
Ja myślę, że bym mógł- Przechylił się do przodu. Nasze usta
dzieliło tylko kilka centymetrów.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak się podoba rozdział? Mam nadzieję, że swoje zadowolenie wyrazicie w komentarzach :D
środa, 26 marca 2014
wtorek, 25 marca 2014
Rozdział 5
<Maxi>
Dzisiejszego dnia byłem bardzo rozkojarzony. Cały czas myślałem o Naty. W oczach miałem sytuację z wczorajszego wieczoru. Na potwierdzenie mojego humoru. Na stronie U-mixu ukazał się filmik. Z ciekawości zacząłem oglądać. Był podpisany: "Dla Naty od Maxiego." Zacząłem oglądać. Najpierw jakieś dziwne szemranie, później krótki chichot i pocałunek. Mój z Andreą. Wiedziałem kto wstawił film. Nikt inny nie chciał pogrążyć mnie, ani Natalii. Podbiegłem do Ludmiły. W jednej ręce trzymała lusterko, a w drugą malowała usta. Wyrwałem jej z ręki lusterko i włożyłem mój telefon. Gdy obejrzała film, krzyknąłem:
- Co to jest?
- To ty całujesz jakąś dziewczynę. A Nata wybiega z Resto, bo się w Tobie zakochała. Proste jak ty.
Nie mogłem znieść jej głupich uwag. Z wściekłości rzuciłem komórką o ziemię. I przydeptałem nogą.
- Wiem, że to ty wrzuciłaś ten film. Żeby zrobiło się jej smutno. I przy okazji żeby pokazać jakim jestem idiotą!
- Jak mogłabym zrobić coś takiego! Ja przecież uwielbiam Natę. Choć to moja eks-przyjaciółka.
- Nie udawaj niewiniątka Ludmiła. Wiem jak bardzo się nienawidzicie.
- Przecież ona jest jedną, wielką ofiarą losu!
Wszyscy przyglądali się kłótni. Wiedzieli, że Ludmiła przesadziła. I ja też mogłem zaraz przesadzić. Na szczęście Pablo i Angie odciągnęli nas od siebie. Gdy dowiedzieli się o całej sytuacji i filmie, kazali wszystkim wrócić do domów.
***
<Naty>
Przez ostatnie dni ciągle płaczę.Dzisiaj też. Po obejrzeniu filmiku z pocałunkiem na stronie U-mixu rzuciłam telefonem przez okno. To był dla mnie zbyt wielki ból. Nie chciałam już nigdy więcej tego widzieć.
***
Następnego dnia, poszłam do Studia. Wszyscy byli dla mnie przesadnie mili. Można było zwariować. Pogadałam sobie z Ciebie z dziewczynami, ale Maxiego w rozmowie unikałam jak ognia. Niestety musiałyśmy skończyć, bo szłam na zajęcia do Gregorio.Oczywiście w sali zaczepiła mnie znana wszystkim Blondi.
Powiedziała:
- Co małe beztalencie? Nadal jest Ci smutno przez hipopotama rapera? Biedulka!
Nagle odezwał się głos:
- Lepiej licz się ze słowami supergłupia!
- Kim jesteś robaczku?- zapytała Ludmi- należysz do hipopotamów- raperów i reszty, tak?
- Nie. Ja akurat jestem tu, żeby obronić Naty.
***
<Maxi>
Siedziałem na łóżku i myślałem o tym jak porozmawiać z Natalią. Przecież ona nie chciała mnie słuchać. Zresztą moje jedyne myśli to teraz: Naty, Naty, Natalia, Nata....
Ja chciałem ją jakoś ładnie przeprosić. Nie mogło to być coś... Tak! Wyjaśnić. Po prostu wyjaśnić!
<Naty>
Szłam ulicą z moją siostrą. To ona obroniła mnie przed Ludmiłą. Rozmawiałyśmy o Maxim. Długo. Powiedziała mi, że muszę mu przebaczyć i dowiedzieć się, o co chodzi w tym całym bałaganie. W końcu jednak musiałyśmy skończyć rozmowę, bo Lena szła do jakiejś przyjaciółki.Miałam zamiar skończyć spacer sama. Nagle zobaczyłam Maxiego. Zaczęłam uciekać. Zauważył mnie i zaczął biec za mną. W końcu zgubiłam go. Było już ciemno. Zaczęłam wracać do domu, gdy ktoś nagle złapał mnie za rękę. Próbowałam się wyrwać, ale tajemnicza postać złapała mnie za biodra i przyciągnęła do siebie. Osoba powiedziała:
- Jeśli nie dasz mi tego wytłumaczyć, to zwariuję, rozumiesz?
- Tak.
- A więc mogę?
- Mhmmmm.
Gdy się zgodziłam siadł na ławce i posadził mnie na swoich kolanach. Zaczął szeptać mi do ucha jakieś głupoty. Zachichotałam. Jednak po chwili opowiedział mi całą prawdę. Gdy skończył pocałował mnie w policzek i odszedł.
------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli chcecie kolejny rozdział to proszę o komentarze. Błagam Was! Nawet jeden zmotywuje mnie do dalszej pracy. Kocham i CIAO :D
Przy okazji kilka zdjęć:
<Maxi>
Dzisiejszego dnia byłem bardzo rozkojarzony. Cały czas myślałem o Naty. W oczach miałem sytuację z wczorajszego wieczoru. Na potwierdzenie mojego humoru. Na stronie U-mixu ukazał się filmik. Z ciekawości zacząłem oglądać. Był podpisany: "Dla Naty od Maxiego." Zacząłem oglądać. Najpierw jakieś dziwne szemranie, później krótki chichot i pocałunek. Mój z Andreą. Wiedziałem kto wstawił film. Nikt inny nie chciał pogrążyć mnie, ani Natalii. Podbiegłem do Ludmiły. W jednej ręce trzymała lusterko, a w drugą malowała usta. Wyrwałem jej z ręki lusterko i włożyłem mój telefon. Gdy obejrzała film, krzyknąłem:
- Co to jest?
- To ty całujesz jakąś dziewczynę. A Nata wybiega z Resto, bo się w Tobie zakochała. Proste jak ty.
Nie mogłem znieść jej głupich uwag. Z wściekłości rzuciłem komórką o ziemię. I przydeptałem nogą.
- Wiem, że to ty wrzuciłaś ten film. Żeby zrobiło się jej smutno. I przy okazji żeby pokazać jakim jestem idiotą!
- Jak mogłabym zrobić coś takiego! Ja przecież uwielbiam Natę. Choć to moja eks-przyjaciółka.
- Nie udawaj niewiniątka Ludmiła. Wiem jak bardzo się nienawidzicie.
- Przecież ona jest jedną, wielką ofiarą losu!
Wszyscy przyglądali się kłótni. Wiedzieli, że Ludmiła przesadziła. I ja też mogłem zaraz przesadzić. Na szczęście Pablo i Angie odciągnęli nas od siebie. Gdy dowiedzieli się o całej sytuacji i filmie, kazali wszystkim wrócić do domów.
***
<Naty>
Przez ostatnie dni ciągle płaczę.Dzisiaj też. Po obejrzeniu filmiku z pocałunkiem na stronie U-mixu rzuciłam telefonem przez okno. To był dla mnie zbyt wielki ból. Nie chciałam już nigdy więcej tego widzieć.
***
Następnego dnia, poszłam do Studia. Wszyscy byli dla mnie przesadnie mili. Można było zwariować. Pogadałam sobie z Ciebie z dziewczynami, ale Maxiego w rozmowie unikałam jak ognia. Niestety musiałyśmy skończyć, bo szłam na zajęcia do Gregorio.Oczywiście w sali zaczepiła mnie znana wszystkim Blondi.
Powiedziała:
- Co małe beztalencie? Nadal jest Ci smutno przez hipopotama rapera? Biedulka!
Nagle odezwał się głos:
- Lepiej licz się ze słowami supergłupia!
- Kim jesteś robaczku?- zapytała Ludmi- należysz do hipopotamów- raperów i reszty, tak?
- Nie. Ja akurat jestem tu, żeby obronić Naty.
***
<Maxi>
Siedziałem na łóżku i myślałem o tym jak porozmawiać z Natalią. Przecież ona nie chciała mnie słuchać. Zresztą moje jedyne myśli to teraz: Naty, Naty, Natalia, Nata....
Ja chciałem ją jakoś ładnie przeprosić. Nie mogło to być coś... Tak! Wyjaśnić. Po prostu wyjaśnić!
<Naty>
Szłam ulicą z moją siostrą. To ona obroniła mnie przed Ludmiłą. Rozmawiałyśmy o Maxim. Długo. Powiedziała mi, że muszę mu przebaczyć i dowiedzieć się, o co chodzi w tym całym bałaganie. W końcu jednak musiałyśmy skończyć rozmowę, bo Lena szła do jakiejś przyjaciółki.Miałam zamiar skończyć spacer sama. Nagle zobaczyłam Maxiego. Zaczęłam uciekać. Zauważył mnie i zaczął biec za mną. W końcu zgubiłam go. Było już ciemno. Zaczęłam wracać do domu, gdy ktoś nagle złapał mnie za rękę. Próbowałam się wyrwać, ale tajemnicza postać złapała mnie za biodra i przyciągnęła do siebie. Osoba powiedziała:
- Jeśli nie dasz mi tego wytłumaczyć, to zwariuję, rozumiesz?
- Tak.
- A więc mogę?
- Mhmmmm.
Gdy się zgodziłam siadł na ławce i posadził mnie na swoich kolanach. Zaczął szeptać mi do ucha jakieś głupoty. Zachichotałam. Jednak po chwili opowiedział mi całą prawdę. Gdy skończył pocałował mnie w policzek i odszedł.
------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli chcecie kolejny rozdział to proszę o komentarze. Błagam Was! Nawet jeden zmotywuje mnie do dalszej pracy. Kocham i CIAO :D
Przy okazji kilka zdjęć:
poniedziałek, 24 marca 2014
Rozdział 4
<Maxi>Znałem ten głos bardzo dobrze. Była to ona. Sprostujmy: "ona", czyli Andrea. Ta dziewczyna prześladowała mnie już od jakiegoś czasu. Wiedziałem, że się jej podobam(jak pech, to pech.) Ale byliśmy tylko znajomymi. BARDZO DALEKIMI ZNAJOMYMI. Nikim więcej. Jednak ona myślała, że jest inaczej. I zrobiła coś co przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Podeszła do mnie i zapytała:
- Mogę dać Ci buziaka w policzek? Tak dawno się nie widzieliśmy.
Nie czekała na odpowiedź. Po prostu mnie pocałowała. Ale chybiła. Bo zamiast w policzek pocałowała mnie prosto w usta.
***
To była sekunda. Naty wybiegła z Resto. Ja odepchnąłem Andreę i warknąłem:
- Co to było?
- Oj, to chyba dla Ciebie nic wielkiego, co? Chyba nie zależy Ci na niej?- wskazała w stronę drzwi, którymi wybiegła Natalia. Wszyscy patrzyli na mnie z zakłopotaniem i współczuciem. Nie obchodziło mnie to.
- Ja... ty.... ona...- wymamrotałem i wybiegłem z baru. Nie mogłem znieść tego jak wszyscy się na mnie patrzą, nie mogłem znieść Andrei. Ale najbardziej nie mogłem znieść myśli, że Naty może się coś stać. I to przeze mnie. "Jeśli coś jej się stanie, nie daruję sobie tego."
***
<Naty>
Siedziałam na łóżku i płakałam. "Przecież mogłam się domyślić, że ma dziewczynę. Jak zwykle coś sobie ubzdurałam. Niby miłość. Co ja sobie myślałam? Zakochać się w takim beztalenciu jak ja?" Łzy płynęły jak wodospad. Na szczęście nikogo nie było w domu. Rodzice wyszli na kolację, a Lena... moja siostra! Bardzo chciałam, żeby tu była. Kochałam ją strasznie. Ona zawsze mnie wspierała. Jednak nie było jej. Wyjechała. Wyjechała do Hiszpanii.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Niestety rozdziały są krótkie, bo akcja musi się trochę rozkręcić :P
Przy okazji kilka fotek na pocieszenie:
CIAO :*
niedziela, 23 marca 2014
Rozdział
3
<Naty>
To
był trudny tydzień. Zajęcia z Angie, zajęcia z Gregorio,
pokonanie strachu przed Ludmiłą... dużo się dzieje w moim życiu.
Jednak myślę też o Maxim. I to coraz częściej. Śnię o jego
ślicznych oczach i o tym jak mnie objął i ochronił przed
Ludmi.Boję się, że się zakochałam. Wątpię, żeby on coś do
mnie czuł. Przecież on mnie tylko raz obronił. Eh....
Za
to z dziewczynami układa mi się wręcz idealnie. Razem śpiewamy,
chodzimy na zakupy, wygłupiamy się. Bardzo się cieszę, że
wreszcie znalazłam prawdziwą przyjaźń.
***
<Maxi>
Oglądałem
zdjęcia na moim telefonie. Były to przeważnie zdjęcia moich
przyjaciół. Nagle trafiłem na szczególne zdjęcie. Była na nim
Naty. Nie wiem skąd na mojej komórce wzięło się jej zdjęcie.
Przyjrzałem mu się uważnie. Chyba dopiero teraz spostrzegłem jak
jest ładna. Loki opadały jej na twarz. Ślicznie się uśmiechała.
Zresztą Naty byłą bardzo miła, a mnie było jej bardzo żal.
Musiała tyle przejść z tą okropną Ludmiłą. Nagle przeszła
mnie myśl: „Podoba mi się Naty”. To było prawdą. Strasznie ją
lubiłem. Nieważne... ogłądałem dalej. Nagle mój telefon
zabrzęczał. Dostałem wiadomość od Leona: „Wpadniesz do Resto?”
***
Po
chwili byłem na miejscu. Wszyscy byli. Wszyscy oprócz Naty. Moja
mina zrzedła. Nagle Fran i Viola zaczęły się strasznie
śmiać.Popatrzyłem się na nie dziwnie. Następnie spytałem:
-
Co Was tak śmieszy?
-
Chodzi po prostu o to, że jak zobaczyłeś, że jak zobaczyłeś
brak pewnej osoby od razu posmutniałeś- zachichotała Violetta.
-
Przestańcie dziewczyny. To nie prawda- uśmiechnął się Maxi.
-
Oj, jednak myślę, że prawda- droczyła się Camila- naprawdę, nie
chciałbyś, żeby ta osoba tu była?
-
Żeby jaka osoba tu była?- w drzwiach pojawiła się Natalia.- No
mówcie, o kogo chodzi?
-
Chodzi o..... Andresa!- wykrzyknął Maxi.
-
A myślałam, że chodzi o mnie!
Jednak
nie był to głos Natalii. Był to głos zupełnie innej osoby, która
wprawiła Maxiego w ogromne zakłopotanie.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! To już kolejny rozdział. Piszcie jak Wam się podoba ;P
sobota, 22 marca 2014
Rozdział
1
<Naty>
Obudził
mnie dźwięk budzika. Spojrzałam na ekran telefonu. Była 8.30.
Miałam godzinę do rozpoczęcia się zajęć. Nie chciało mi się
wstać, więc jeszcze przez 15 minut leżałam w łóżku. W końcu
znudziło mnie to. Umyłam się, ubrałam i zjadłam śniadanie.
Wyszłam z domu 10 minut po godzinie dziewiątej. Niestety, szłam
tam niechętnie. Wiedziałam, że czeka mnie spotkanie z Ludmiłą.
Niby jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami, ale coraz częściej
zastanawiałam się czy nie jestem po prostu jej niewolnicą. W końcu
dotarłam do Studia. Ludmi już na mnie czekała. I wcale nie
wyglądała na zadowoloną.
-
Naty! Wreszcie przyszłaś! Miałam już dość czekania na Ciebie.
Zresztą potrzebuje wody. Natychmiast!
Bez
słowa wyjęłam z torebki wodę. Zawsze byłam przygotowana na
kaprysy Ludmiły. Musiałam być z nią, bo inaczej zostałabym sama.
Nie miałam tu przyjaciół.
-
Dobra nieudacznico. Chodźmy na zajęcia.
-
Nie nazywaj mnie tak.
Oj
Nata... myślisz, że będe słuchać tego, co masz mi do
powiedzenia? No chodź! Szyb...
Jej
głos się urwał. Zobaczyła Tomasa. Wiedziałam, że on jej się
podoba. Nigdy jednak z nią o tym nie rozmawiałam.
-Cześć
Tomi!- krzyknęła Ludmiła z wielkim uśmiechem na twarzy. Jednak on
nie zwrócił na nią uwagi. Rozmawiał o czymś z Franceską. Byli
dobrymi przyjaciółmi. Znali się długo. Jednak Ludmiła nie
uważała ich za przyjaciół.
Była
przekonana, że są parą. Dlatego odezwała się do mnie:
-
Idź zagadać Franceskę. Ja zajmę się Tomasem.
-
Nie zrobię tego. Przecież są tylko przyjaciółmi!- nagle poczułam
koszmarną niechęć do polecenia Ludmi.
-Ach
tak...- wysyczała- to taką jesteś przyjaciółką. Najpierw się
do mnie przyczepiłaś, a później nie chcesz zrobić tego co mówię,
tak? Dobrze, w takim razie sama sobie poradzę ofiaro. Nie potrzebuje
Ciebie, rozumiesz?
I
tak zawsze będe cudowna. Zwłaszcza bez Ciebie.
Dalej
już nie słuchałam. Łzy spłynęły na moje policzki.Pobiegłam do
domu.
Nikogo
nie było, więc przesiedziałam tam resztę dnia. Nie chciałam
wrócić do Studia.
Rozdział
2
<Naty>
Obudził
mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Powoli zeszłam na dół i otworzyłam
drzwi. Stała tam Franceska. Zaprosiłam ją do środka. Po chwili
ciszy zapytałam:
-
Co Cię tu sprowadza?
-
Słyszałam Twoją rozmowę z Ludmiłą. Szkoda, że zachowała się
wobec Ciebie tak...
Łza
spłynęła mi po policzku. Przypomniały mi się słowa
Ludmiły:”Dobrze,
w takim razie sama sobie poradzę ofiaro. Nie potrzebuje Ciebie,
rozumiesz?” Zrobiło mi się koszmarnie smutno.
-
Przepraszam Naty. Nie chciałam...
-
Nic się nie stało. To nie Twoja wina.
-
Ja po prostu...
-
Ty po prostu rozmawiałaś Fran. Rozmawiałaś z Tomasem. Ja nie
zrobiłam tego co chciała Ludmi.
-
Nie chodzi o to. Chciałam Ci coś pokazać.
Po
chwili wyciągnęła z kieszeni telefon. Weszła na stronę U-mixu i
pokazała mi poewien post:
„Naty
jest okropną osobą. Zdradziła dziś mnie i opowiedziała Francesce
moją bardzo wstydliwą historię, o której mówiłam tylko jej.
Jest beznadziejną przyjaciółką.”
Pod
postem roiło się od komentarzy. Nie chciałam ich czytać. Znów
zaczęłam płakać. Fran pocieszała mnie przez najbliższą
godzinę. Powiedziała, że w szkole będzie z przyjaciółmi mnie
wspierać. Była dla mnie bardzo dobra.
***
Następnego
dnia gdy tylko pojawiłam się na dziedzińcu przed Studiem otoczyli
mnie: Maxi, Viola, Cami, Fran i Leon.
-
Możesz na nas liczyć- powiedział Maxi i uśmiechnął się do
mnie. Miał taki śliczny uśmiech. Zresztą oczy też. Takie
głębokie spojrzenie... Był też przystojny oraz miły. Ej, Naty co
ty gadasz? Niemożliwe żeby Ci się podobał. A może?
***
Dzień
upłynął mi bardzo szybko. Dobrze się czułam w tym gronie.
Zresztą o wiele lepiej niż z Ludmiłą. A właśnie... Ludmi. Teraz
włóczy się sama. Jednak chyba się stęskniła za „Naty
niewolnicą”, ponieważ dziś po lekcjach zrobiła ogromną
awanturę. Oczywiście zaczęła gadać jak dobrze jest jej beze
mnie, że lepiej się czuję (ja wiedziałam , że za mną tęskni) i
znów zrobiło mi się smutno. Nagle oniemiałam.Wiedziałam, że
ktoś mnie obroni. Obstawiałam Cami, Fran,Violę.
Jednak
nie! W mojej obronie stanął nie kto inny tylko Maxi. Stanął
przede mną i powiedział jej, że nie jest godna rozmowy ze mną.
Później objął mnie ramieniem i odeszliśmy. Blondi stała z
rozdziawioną buzią i patrzyła na nas z niesamowitym wyrazem
twarzy. Chyba pierwszy raz poczułam uczucie, że nic mi się nie
może stać. A stało się to właśnie przy Maxim, który cały czas
obejmował mnie ramieniem.
Siemka!
Hej. Mam na imię Weronika i to jest mój nowy blog. Jestem wielką fanką Naxi i jest to moja ulubiona para z serialu Violetta. Na tym blogu będę pisać rozdziały o mojej własnej historii Naxi. Mam nadzieję, że mój blog się spodoba. Nawet jeśli wejdziecie raz, dziękuję Wam za to jedno wejście.
Subskrybuj:
Posty (Atom)